Blanka Kotová
(Rodzina z małymi dziećmi ),
W pokoju, w którym się znajdowaliśmy, nie było okna. Odp. okno tam było, ale prowadziło do jakiegoś szybu z rurami. Byliśmy więc tam jak w katakumbach, gdzie nie ma świeżego powietrza i światła dziennego. Niestety zauważyłem to dopiero gdy się rozpakowaliśmy, było już po obiedzie i szliśmy spać. Nie chciałem iść do recepcji, aby negocjować inny pokój i ponownie wszystko przenosić. Myślałam, że wytrzymamy kilka dni. Ale to było przygnębiające. Rano nie wiedzieliśmy, czy jest noc, czy dzień, nie ma światła dziennego, a jedynie powietrze z klimatyzatora. Jednocześnie na zewnątrz było pięknie, jak na wiosnę, słonecznie 13 stopni, ale nie mogliśmy wpuścić do pokoju porannego powietrza. A na dodatek prawie nie było sygnału telefonicznego. Połączenia zostały utracone, wiadomości tekstowe nie zostały wysłane. Oczywiście nie spędziliśmy tam dużo czasu, ale trochę czasu tam spędziliśmy. Kiedy pierwszego ranka poszliśmy na śniadanie, znowu może miałem po prostu pecha, ale po ścianie pełzał owad kilka cali od mojej twarzy. Może karaluch, nie wiem, w każdym razie nie ma po co przebywać w hotelu, a już na pewno nie w jadalni. Muszę powiedzieć, że na ten moment miałem dość tego hotelu, mimo że w recepcji byli bardzo mili i mili. I na tym nie poprzestanę – drzwi do pokojów zostały tak ustawione, że nie dało się ich zamknąć, żeby zamknęły się cicho lub przynajmniej na klik, a zawsze musiały się zatrzasnąć. Więc przy każdym pęknięciu w naszym korytarzu nie spałem! I że w hotelu było dość tłoczno! Muszę powiedzieć, że po tych 3 nocach byłem zadowolony, że mój pobyt się skończył. Poza tym lokalizacja hotelu jest w rzeczywistości doskonała - tuż obok. Kilka kroków do głównej arterii, kilka minut spacerkiem do portu. To było wspaniałe. Ale na tym się zaczęło i skończyło. Nie było też miejsca do przechowywania. Szafka na wieszaki z jedną półką. Gdybym miał tam być dłużej niż 3 dni i nie sam to nie wiem gdzie byśmy położyli nasze rzeczy.